Każdy z nas codziennie przeżywa stres, czasem nawet w nocy, śniąc koszmary. Przeżywanie życia powoduje stres, a mobilizacja, którą stres w nas wywołuje ma nam pomagać w radzeniu sobie i najczęściej tak właśnie jest. Stresuje nas mnóstwo codziennych i niecodziennych doświadczeń: od potrzeby zaspokojenia głodu, przez wyjazd na wakacje, walkę z infekcją, konflikty w rodzinie po śmierć kogoś bliskiego.
Każdy ma inną podatność na przeżywanie stresu. Związane jest to z przebiegiem rozwoju, w tym jakością i klimatem opieki rodzicielskiej oraz wzorcami reagowania na stres przez naszych opiekunów, dotychczasowymi doświadczeniami oraz specyfiką układu nerwowego. Z tego powodu na podobne sytuacje możemy reagować zupełnie inaczej i dzięki temu psychoterapia może je zmieniać.
Przy odpowiednim nasileniu stresu nasze samopoczucie będzie się poprawiać, wzrośnie koncentracja, zniknie zmęczenie. Z kolei gdy stres będzie przytłaczający spowoduje zaburzenia koncentracji i nastroju oraz objawy w ciele. Długotrwały nadmierny stres obniża jakość życia i może prowadzić do wyczerpania i załamania naszego zdrowia emocjonalnego i fizycznego, np do chorób serca.
Czas odpowiedzieć na pytanie jaką rolę w regulowaniu reakcji stresowej może odegrać psychoterapia?
W terapii z uwagą i wnikliwe badamy nasze sposoby interpretowania sytuacji życiowych i reagowania na nie. Rozeznajemy źródła naszych myśli i zachowań, adaptacyjność i nieadaptacyjność utrwalonych schematów działania i przeżywania. Oddzielamy nasze skojarzenia, czyli przeszłość, od tego co się aktualnie dzieje. Na przykład jeśli w dzieciństwie byliśmy nieustannie krytykowani, w przyszłości, w sytuacjach konfrontacji z autorytetem, np. z szefem czy z nauczycielem, możemy przeżywać ogromny stres, zapominać o swoich mocnych stronach, czuć się bezradni, bać się, być wycofani i rezygnować z walki o swoje interesy. Dzieje się to automatycznie i często jesteśmy wobec tego bezradni. W psychoterapii uczymy się rozpoznawać takie momenty, gdy trudne doświadczenia z przeszłości rzutują na nasze obecne zachowanie i wywołują nadmierny przeciążający stres, i odpowiednio na nie reagować. Między innymi efektem takiej pracy jest zwiększanie naszej odporności psychicznej i możliwości radzenia sobie.
W terapii obserwujemy i uświadamiamy sobie jakie są nasze strategie radzenia sobie ze stresem. Możemy się przyjrzeć, które są dla nas korzystne, a które nie i świadomie decydować o zmianach. Często wcześniej nawet nie wiedzieliśmy jak nazwać to, co się z nami dzieje. Osoby napięte i zestresowane, funkcjonujące w trybie działania, często przed terapią nie zdają sobie sprawy, że napędza je stres i że przez to chorują.
Pod wpływem zmian zachodzących w udanej psychoterapii zaczynamy lepiej rozumieć i akceptować siebie, wzrasta nasze poczucie kompetencji, stajemy się sami dla siebie bardziej przewidywalni. Zaczynamy polegać na własnym myśleniu. Rozwijamy umiejętności opiekowania się sobą. To wszystko poprawia dobrostan i wzmacnia motywację do zmian, na przykład do wdrażania w codzienność technik, które są wymagające i niosą ogromny potencjał zmian, jak uprawianie sportu czy medytacja. Poprawiają się nasze relacje z bliskimi, dzięki czemu zyskujemy więcej wsparcia. Uczymy się rozpoznawać swoje uczucia i mówić o nich, zamiast je odreagowywać, co obniża poziom stresu.
Warto wspomnieć, że psychoterapia też jest źródłem stresu. Pierwsze spotkania, wejście w nieznany proces i w relację z terapeutrą są wyzwaniem. Pracę nad sobą w psychoterapii porównujemy czasem do leczenia zęba, borowanie chorych tkanek może boleć bardziej intensywnie niż sam ząb z próchnicą. Podobnie psychoterapia, przez zajmowanie się tym, co w nas chore, może przyczyniać się do bólu psychicznego i wywoływać stres, którego staramy się unikać. Funkcję znieczulenia pełni tu współczująca i akceptująca współpraca z terapeutą. Potrzeby zmian, które odkrywamy, też powodują w nas stres. Wszystko to jednak ma dobre uzasadnienie. Dążymy do głębokich i trwałych zmian w naszym życiu wewnętrznym i zewnętrznym, co wymaga odwagi i zmierzenia się między innymi z tematem stresu. Cel jest jasny, kończąc psychoterapię mamy być mniej zestresowani niż gdy się na niej zjawiliśmy.